Są takie farby, których nie można zmyć i takie babcie, o których nie można zapomnieć. Są też ponoć mężczyźni, którzy druzgocząc unoszą ponad poziomy, a lawenda bosko pachnie i ma różne odcienie.
Jest prawie trzecia w nocy w moim nowym mieszkaniu, w którym przerosło mnie naklejanie taśmy papierowej pod sufitem, a efekty tego mogłabym nazwać opłakanymi, ale tak ich nie nazwę, ponieważ dla mnie są nadal wyzwaniem, a ja chętnie podniosę rękawicę. nie słucham żadnej ambitnej muzyki. słucham obecnie rihanny.
not that hopeless
są takie piosenki, które przenosząc pamięcią w przeszłość, burzą krew. na przykład taka:
jimmy
albo taka:
najlepsza piosenka świata
Marzenia się czasem nie spełniają. nigdy nie chciałam być jakaś samodzielna, odpowiedzialna i dorosła oraz samowystarczalna, a tu się okazuje, że to nieuchronne.
i dont't know how it happened. it all took place so quick.
nie da się niczego ustalić na pewno, bo wszystko jest pomiędzy i tylko w najbardziej newralgicznym punkcie tego napięcia jest jakaś taka szara naga prawda
po tym jak zmarła moja ukochana babcia słowa uwięzły mi w gardle najbardziej śmieszny post jest tylko pustą formą a te słowa
cóż mogą cóż mogą książę, jak mawiał poeta (Zbigniew Herbert w "Trenie Fortynbrasa" bo niektórym trzeba mówić wszystko prosto i bez aluzji, ludzie nie czytają poezji, będzie tych osób chyba dwie na tysiąc)
ale to nei chodzi o taką piękną żałobę
żałoba jest cicha i skromna
cała żałoba rozgrywa się poza tym wszystkim
żałoba jest milczeniem
a może to po prostu za dużo parapetówy u ani i roberta.
Dla wszystkich nieopierzonych: W towarzystwie nie wypada nazywać się osobą zajebistą. Jest to naprawdę niemile widziane.
Dobrze, że teraz jestem sama, na dobranoc mówię sobie: jestem zajebista i idę spać bez wyrzutów sumienia.
k.
niedziela, 22 czerwca 2014
wtorek, 10 czerwca 2014
Poniedziałek
Włożyłam lawendę, której nazrywała dla mnie Martyna, do wazonu
zrobiłam kąpiel storczykom, podlałam szałwię, oregano, macierzankę i tymianek
zapaliłam przy zdjęciu dwie świece
umyłam dwa lustra
w jednej szufladzie znalazłam woreczek orzechów włoskich,kawałek pogiętego pergaminu, starą papierośnicę dziadka z igłami śrubkami i gwoździami, portmonetkę, wysiszone na wiór chusteczki nawilżane, druciaki, butapren i maść tranową z datą ważności do kwietnia 2001 roku
w drugiej szufladzie znalazłam reklamówkę z apteki ze wstążeczkami, skrawkami materiałów, ligniną, ściereczkami i parą eleganckich wiosennych rękawiczek w kolorze cafe au lait, instrukcję obsługi odkurzacza zelmer, który spalił się w minioną sobotę, podczas odkurzania w ustroniu
spakowałam w jedną reklamówkę nieużywane przeze mnie ubrania, w drugą śmieci i dziwne zepsute, stare, wybrakowane przedmioty
w trzeciej szufladzie znalazłam woreczek z przepisami liczącymi sobie dziesiątki lat, zapisane ręcznie długopisami, kredkami, ołówkami na pożółkłych już kartkach; dwie ścierki kuchenne, otwieracz do wina zepsuty, otwieracz do wina sprawny
przypomniało mi się, że w lodówce mam pyszne austriackie wino z 2009 roku, które dostałam od Grzesia, za to że kiedyś zawiozłam mu materac, nalałam sobie lampkę
zobaczyłam na zdjęciu jakie włosy miałam z tyłu, a jakie mam z przodu
poszłam na balkon zachłysnąć się spokojem nocy
zrobiłam kąpiel storczykom, podlałam szałwię, oregano, macierzankę i tymianek
zapaliłam przy zdjęciu dwie świece
umyłam dwa lustra
w jednej szufladzie znalazłam woreczek orzechów włoskich,kawałek pogiętego pergaminu, starą papierośnicę dziadka z igłami śrubkami i gwoździami, portmonetkę, wysiszone na wiór chusteczki nawilżane, druciaki, butapren i maść tranową z datą ważności do kwietnia 2001 roku
w drugiej szufladzie znalazłam reklamówkę z apteki ze wstążeczkami, skrawkami materiałów, ligniną, ściereczkami i parą eleganckich wiosennych rękawiczek w kolorze cafe au lait, instrukcję obsługi odkurzacza zelmer, który spalił się w minioną sobotę, podczas odkurzania w ustroniu
spakowałam w jedną reklamówkę nieużywane przeze mnie ubrania, w drugą śmieci i dziwne zepsute, stare, wybrakowane przedmioty
w trzeciej szufladzie znalazłam woreczek z przepisami liczącymi sobie dziesiątki lat, zapisane ręcznie długopisami, kredkami, ołówkami na pożółkłych już kartkach; dwie ścierki kuchenne, otwieracz do wina zepsuty, otwieracz do wina sprawny
przypomniało mi się, że w lodówce mam pyszne austriackie wino z 2009 roku, które dostałam od Grzesia, za to że kiedyś zawiozłam mu materac, nalałam sobie lampkę
zobaczyłam na zdjęciu jakie włosy miałam z tyłu, a jakie mam z przodu
poszłam na balkon zachłysnąć się spokojem nocy
Subskrybuj:
Posty (Atom)