niedziela, 12 maja 2013

O tym, że jest niedziela

Siedzimy z Kamilą na Końcu Świata. To nasze pierwsze spotkanie po założeniu bloga. Bo my to się nie spotykamy tak codziennie. Więc dziś mamy takie święto. Siedzimy. Kamila pracuje. Jest jeszcze Ania, szczęśliwie zakochana, która mówi nam, że chce, żebyśmy też były tak zakochane jak ona. Ok, my też chcemy.

Kamila ma tak szałową sukienkę, że nie mogę oderwać od niej wzroku. Od tej sukienki. I od Kamili w tej sukience.

Ania proponuje, żebyśmy pojechały do Rybnika, bo ona się już nauczyła jeździć samochodem do Rybnika. I jeszcze Ania myślała, że ja ciągle czytam książki, a przecież życie ucieka! Ale wytłumaczyłam jej, że to nie jest tak, że ja siedzę i czytam (czasami też siedzę i myślę). Ania jest inteligentna (pewnie dlatego Kamila z nią zamieszkała), bo twierdzi, że "50 twarzy Greya" to głupia książka, bo bohaterka się wciąż rumieni i zagryza usta. Nie doczytała jej do końca, a to o niej dobrze świadczy.

I tak siedzimy. Znaczy Ania i ja. Bo Kamila pracuje. Mimo awarii stawu krzyżowo-biodrowego.

Kamila: "ej, napisz, że lubię Brekałt, że mam piękne długie włosy, że jestem piękna, byłam na pogotowiu, wy też jesteście piękne i świat również. I nie lubię, gdy mi się wydaje polecenia".

kamila lubi to i tanczy. dla mnie.

G.

1 komentarz:

  1. Pozdrawiam Waszą koleżankę Anię. Ja też nie doczytałam "Sreja" do końca. HI5!
    M.

    OdpowiedzUsuń