A witam Państwa serdecznie wprost z piernatów rodzimych, opatulona po szyję w ciepłe piżamy, kołdry, koce oraz termofor i silniczkomotorkocośtam mego komputera, który na pewno źle, że przetrzymuję na kolanach.
Już właściwie spać szłam, ale patrzę, o, internet, to co mi tam, poużywam se jeszcze trochę.
A co ma robić człowiek bez telewizora, spędzający samotnie trzecią pod rząd noc tego roku? <oburzka>.
Co to ja chciałam.aaa. bo mi tak znajomi, ci bliżsi od dalszych, mówią: e, e, e, Krytstyna, weź książke napisz. Elżbieta z Opola też mnie dzisiaj przekonywała: napisz książkę, to co tam napisałaś to opowiadanie o dżakuzi w Raciborzu czytałam i podobało mi się! I nawet zapamiętałam, że to dżakuzi było! Nawet się w nim kąpałam, to se potrafiłam to wszystko wyobrazić!
Z góry zaznaczam, że nie wnikam w jakich dżakuzjach kąpie się moja Elżbieta, dumnam jestem jednak przeogromnie, że jej bujna wyobraźnia pozwoliła jej osadzić alabstrowe ciałko w moim wyimaginowanym poniekąd dżakuzi i poczuć na własnej skórze napięcie opisanych w mym opowiadaniu scen!
Przecież żeby napisać książkę, to trzeba mieć coś do powiedzenia. Państwo czytając tego bloga, już mogą sobie się domyślić, że z mojego zasobu rzeczy do powiedzenia wystarczyłoby jedynie na słowo wstępne. i to od wydawcy.
No bo o czym ja mam napisać książkę?
O tym, że mię bratanek własny pięciomiesięczny w nos dziś ugryzł dwoma maleńciucieńcimi ząbunieniami?? <och lof lof lof!>
Czy o tym, że tata chce, żebym mu wagę przywiozła, bo się będzie codziennie ważył!
Czy o tym, że postanowiłam wszelkie przeciwności losu uśmiechem i potęgą miłości zwyciężać, bo na argument, że jestem z telewizji, policja jest obojętna?
jak państwo widzą, za wiele tutaj możliwości intelektualno-twórczych w sobie nie odnajduję.
może faktycznie jeszcze jakoś tak poszukam wokół tematów urządzeń sanitarnych czy instalacji hydrotechnicznych.
Już szanowna ministra Omilanowska od kultury na mnie się poznała, i stypendium na twórczość pisaną nie przyznała, ta małpa jedna.
porzucam wszelką nadzieję, niech jakoćkolwiek się dzieje, od dziś piszę tylko listy zakupów, spisuję stany liczników, wypełniam PIT-y, niech szczeznie minister zgnity.
Dobrze mi idą rymy częstochowskie, może w tym kierunku, o rany boskie.
a święty anioł mój milczący Babcia Stefcia jeszcze się doczeka swej pamiątki literackiej. Ale to nie będzie książka. To będzie hołd.
Listy zakupów, to jest dobry pomysł. Będę czytał.
OdpowiedzUsuń