środa, 7 stycznia 2015

Dla Anety Jadzyn mój dla ciebie

Cześ Aneta.

Piszę do ciebie ten post, bo kazałaś mi się nie pogrążać w otchłani samotności, w której siedzę od co najmniej godziny, tylko się czymś zająć, pisaniem na przykład posta na blogu mój dla ciebie.

Siedzę i piszę, i mam nadzieję, że przeczytasz to tylko Ty  [[[[---->T<-----]]], bo choć swą erudycją... yyy, znaczy.. kurtuazją... znaczy się.. megafonem... abo... megalomanią... nie, kuwa

czekaj

ELOKWENCJĄ!!

O

chociaż swą elokwencją post niniejszy przewyższa listy Janka Trzeciego Sobieskiego, to, Marysieńko moja droga, to treściowo więcej dzieje się w sławetnym zdaniu "siedzimy. nic się nie dzieje" aniżeli w tym posto-wpiso-epistoczymśtam.

No co u mnie no. Skajp mi się zaktulizował. ZaktuAlizował. Licznik gazu się kręci, abym przypadkiem nie była za bogata. Kaloryfer ciepły. Nadal nie zostałam sławna, bogata, piękna, inteligentna, zmysłowa, szczupła, rozchwytywana, ciężarna, zamężna ani nawet najedzona.

stan głodu na nic się zdaje, bo w beznadziejnym przypadku życiowym, jaki reprezentuję swoją cudną osobą, powiedzenie "artysta głodny, to artysta płodny" nie tenteguje się. w moim przypadku tenteguje się powiedzenie "artysta głodny, to artysta głodny". tautologizuje się, znaczy. abo patologizuje, o. zara będę konczyć, bo będzie dzwonić do mnie na skajpie (zaktualizowanym) koleżanka z Warszawy, z ministerstwa. pizzę wczoraj robiła chcę poznać przepis.

O już dzwoni. dobra, to ja naciskam, tę zieloną słuchaweczkie, łączę sie skajpem z Warszawą, a z Tobą [[[---->T<-----]]] łączę się w tęsknocie, łączę też pozdrowienia dla Hudego i Obejmy, wyrazy szacunku dla Waszej Trójczyny i liczę na to, że z Was wszystkich za mąż wyjdę pierwsza, bo złapałam bukiet na weselu brata. MŁODSZEGO.

lofciam
kofciam
srofciam
gadam zatem spadam
:*

1 komentarz: