niedziela, 24 sierpnia 2014

znowu razem

W Raciborzu nic się nie dzieje. I nagle przychodzi taki weekend memoriałowy, są jakieś wydarzenia, przyjeżdża nieżyjący od 3 lat Gary Moore, a człowiek, nieprzyzwyczajony do dziania się, siedzi na kanapie, pije herbatę zieloną z pigwą i NIE pójdzie. Bo akurat dzisiaj trochę pada, wieje i też nie jest aż tak za gorąco - i co na siebie włożyć?
W sumie, to siedzimy we dwie. Nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy Kamila przyszła do mnie na herbatę. Ma ciepły kożuch, bo "pizga na memoriale". Nie przyszła tak sama z siebie. Po prostu ma przerwę w pracy (wciąż jest dziennikarką!). No i jak już przyszła, to zmusiła mnie do napisania notki na blogu. Kamila zawsze tak przychodzi, niby że mnie odwiedza, jest ciekawa, co u mnie, a potem siedzi i dzwoni... do Odysa, do Lesia, potem esemesy wysyła, gada o byłym chłopaku i o tym, że mam perspektywę z okna jak we Wrocławiu. No a ja Leklerka widzę. Potem wchodzi na fejsa i w zasadzie to jest tak, jakby jej nie było. Ale dzięki temu Wy macie notkę. A wiem, że czekacie. Nawet Grzegorz Jakub, który niby tu nie wchodzi, ale jednak wiemy, że tak nie jest.
Martwi nas brak komentarzy. Chcemy być blisko czytelnika. Toteż Kamila organizuje imprezę tylko dla stałych czytelników. No, zobaczymy, kto przyjdzie. Tzn. Kamila udostępnia mieszkanie. Organizatorem jest Ktoś Inny. Ktoś, kto słynie w Raciborzu z organizacji oryginalnych potańcówek i nasiadówek... Kamila zastrzega, że nie będzie można przynosić słodyczy i czipsów - tylko zdrową żywność, alkohol i narkotyki ;) Oczywiście, próbowałam jej uświadomić, że ludzie lubią czipsy i takie zakazy mogą ich odstraszyć, ale Kamila uważa, że to nawet dobrze, bo jeszcze nie daj Boże przyjdzie 10 osób...


A tu dowód, że siedzimy razem. (napisałam, "jesteśmy razem", ale Kamila kazała mi to zmienić, bo "w naszym wieku nie możemy sobie pozwolić na niedomówienia")


1 komentarz: