- Wiedzą panie - mówił ojciec mój - że w starych
mieszkaniach bywają pokoje, o których się zapomina. Nie odwiedzane
miesiącami, więdną w opuszczeniu między starymi murami i zdarza się, że
zasklepiają się w sobie, zarastają cegłą i, raz na zawsze stracone dla
naszej pamięci, powoli tracą też swą egzystencję. Drzwi, prowadzące do
nich z jakiegoś podestu tylnych schodów, mogą być tak długo przeoczane
przez domowników, aż wrastają, wchodzą w ścianę, która zaciera ich
ślad w fantastycznym rysunku pęknięć i rys.
Nie. Nie myślcie sobie, że autorką powyższej słownej ekwilibrystyki jestem ja. A gdzieżby tam, nie nie. Gdzie mi, zwykłej wieśniaczce ze wsi* do tych tam takich tych.
Po prostu przypomniał mi się ten fragment Sklepów cynamonowych Schulza, gdy pomyślałam o leżącym odłogiem blogu. A kiedy już myśl ma uleciała ku Sklepom, siłą rozpędu przypomniało mi się kilka innych książek, do których dawno nie nie sięgałam, więc to niedopatrzenie postanowiłam niezwłocznie dopatrzeć. I tak proszę bardzo, znalazłam bardzo mądrą o życiu i głębi księgę zatytułowaną Gra życia, otwieram na stronie pierwszej lepszej i co widzę:
Każda rzecz, której nie zaplanował Bóg, zostaje rozproszona, a w jej miejsce pojawia się Boska idea.
No i właśnie. Po chwili pożałowałam tego głodu mądrości życiowych. I ja bym tu nie chciała dyskutować z Najwyższą Intelgencją, ale czy naprawdę musiała mi Ona (ta Inteligencja) (Najwyższa) rozproszyć ideę niezwykle przystojnego mężczyzny, o którego względy zabiegałam przez ostatnie miesiące? I co dalej? Dlaczego Boską ideą jest, abym w ten wieczór siedziała przy suszarce ze świeżo wypranym praniem z mózgiem zainfekowanym panoszącym się zapaleniem zatok i nie miała kogo poprosić o gorącą herbatę z tym całym miodem? To ma być sprawiedliwość, ja się zapytuję?
W cudowny sposób odczuwam cudowną radość, która spływa na mnie i we mnie pozostaje.
No, kuwa, bardzo, no. Żeby wzmóc działanie tej afirmacji i poczuć ją na własnej duszy, musiałam zadziałać od strony fizycznej i zeżreć PrincePolo XXL klasyczne! Tu się bez skutków ubocznych nie obejdzie!
Odstawiam w najdalszy kąt zakurzonej biblioteki te mądrości, wracam normalnie do portali społecznościowych, bo to człowiek traci jakąś taką harmonię, szukając odpowiedzi, a nie znajdując pytań, czy jakoś. Albo se poczytam o mixed conditionals, bo to zawsze warto wiedzę ugruntować. (tudzież zdobyć, buuaaahahahaha!O.o)
PS. Bo tam taką gwiazdkę: * zrobiłam. Otóż, jeżeli ktoś z Czytelników trafił tu przypadkowo i myśli, że ja pisząc o sobie, ze jestem zwykłą wieśniczką ze wsi, mam na myśli coś złego o sobie albo o innych zwykłych wieśniaczkach ze wsi, to niech się lepiej palnie w czerep i ma się na baczności, bo to oznacza, że jego umysł staje się jak stare mieszkania. A jak wytrawni znawcy doskonale wiedzą, tapety muszą być w takich mieszkaniach już bardzo zużyte
i znudzone nieustanną wędrówką po wszystkich kadencjach rytmów; nic
dziwnego, że schodzą na manowce dalekich, ryzykownych rojeń.
jaa, to mosz dobre po wsi lotać
OdpowiedzUsuńpoetycko to napisal jakisik paciulok
OdpowiedzUsuńno, wiochy ni ma
OdpowiedzUsuń