Jesteśmy teraz my dwie. właściwie trzy. a może i cztery? Ja, to
jedna. Ze ściany spogląda na mnie anioł z bukietem kwiatów, z urodzin
sprzed trzech lat. Ona jest druga, w swojej transcendencji. Trzecia jest
Mela. Pewnie też ją już spotkałeś.
trzecia
Powietrze
jest mroźne mimo rozgrzanych kaloryferów, taki urok starej kamienicy.
Czwarta jest harmonia, która rodzi się w momencie obcowania nas trzech.
Życie naprawdę toczy się cały czas
Czasem tak trudno przeżyć wszystko pierwsze
uporczywość
nieobecności
bezgłośnie
nie ma takich słów
można już to tylko usłyszeć pomiędzy
'
**********
jak modlitwa
wszystkich dzieci które znam
płynie siła by
coraz mniej
się bać
Poetycko, ciut za jak na porannego kaca... Ot proza życia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i czekam na posta, ja braka-brak. Wyżej skasowany, bo literówki to tez zuo.
OdpowiedzUsuń*też. Masakra.
OdpowiedzUsuń